że mężczyźni to łobuzy i dranie, trzeba się uniezależnić, żeby im przywalić. Postać z mojego monodramu uważa natomiast, że mężczyzna jest wspaniałą istotą, a kobieta powinna się postarać, żeby nie być od niego głupsza. Wtedy nic z jego strony nie będzie mogło jej zagrozić. I okazało się, że podobna refleksja ściąga ludzi do teatru. Bo w teatrze zawsze chodzi o to, żeby trafić w coś, co ludzi nurtuje. A czy to będzie monodram, czy duże przedstawienie - nie ma znaczenia. No i myślę, że nieźle to gram. Znalazłam dobry ton do rozmowy z ludźmi.<br>- Praktycznie wyglądało to tak, że na twoich monodramach