Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o zwierzętach, o polowaniu, o sąsiadach
Rok powstania: 1999
muszę wyciągnąć na tę i wtedy... Zaczął mądrować, zaczął mądrować, a ja, jak podlecę, a my mieli trochę na tym wozie, bo tu już takich tych, tych małych palików to już mieli uszykowane. Jak nie pójdę to odkręcę te, te szyny coś ze z tych, tych śrubów, jak nie zacznę ściągać, zdenerwowana, przy nim te żerdzie z tego woza. Mówię: rzucaj. Rzucaj to wszystko i niech leży. Jedziem do domu. My mamy chleb, my nie musimy ten u niego tu pracować. I wzięłam grabki, zagrabiłam tę drogę i poszłam. No i skończyło się - on pojechał. Już się nie odzywał. Przyjechali my
muszę wyciągnąć na tę i wtedy... Zaczął mądrować, zaczął mądrować, a ja, jak podlecę, a my mieli trochę na tym wozie, bo tu już takich tych, tych małych palików to już mieli uszykowane. Jak nie pójdę to odkręcę te, te szyny coś ze z tych, tych <dialect>śrubów</>, jak nie zacznę ściągać, zdenerwowana, przy nim te żerdzie z tego <dialect>woza</>. Mówię: rzucaj. Rzucaj to wszystko i niech leży. <dialect>Jedziem</> do domu. My mamy chleb, my nie musimy ten <vocal desc="umr"> u niego tu pracować. I wzięłam grabki, zagrabiłam tę drogę i poszłam. No i skończyło się - on pojechał. Już się nie odzywał. Przyjechali my
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego