mieszkali studenci, a w specjalnie zbudowanych na koszt rządu domkach z ogrodami najwybitniejsi nauczyciele i uczeni. Prestiż dzielnicy sprawił, że z zatłoczonego i gwarnego śródmieścia zaczęły się tu powoli przenosić nawet ambasady. Trzecia Dzielnica, dzielnica najnieszczęśliwsza z nieszczęśliwych. Dla tych bowiem, którzy w niej mieszkali, najlepszych, najzdolniejszych, rokujących największe nadzieje, ściąganych z całego kraju uczonych, była nie tylko spokojnym i bezpiecznym domostwem, ale obietnicą awansu, niczym nieograniczonych możliwości. <br>Zadziwiało tempo, a także niepojęta dokładność, z jaką żołnierze burzyli ulicę po ulicy, dom po domu, mur po murze. Wędrując wąwozami wymarłych ruin, aż trudno było uwierzyć, że Trzecia Dzielnica nie była ofiarą