Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 8/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
północ, krwawił krzyż. Zjeżdżali się ludzie, modlili. Pojawił się tam też niejaki Jarosz z Rzeszowa. Próbował zaszczepić nową wiarę. Twierdził, że wcale nie jest nowa, a czysto katolicka, obiecywał, że wybuduje kościół, ale w Nowej Grobli nie znalazł posłuchu. Poznał się za to z tutejszym traktorzystą Kaczmarem. I ten go ściągnął do Chotyńca.
Kaczmar nie stronił od kielicha. I nagle, gdy zadał się z Jaroszem, święty. Przestał pić.
To był pierwszy cud. Zaraz potem zdarzyły się następne.
Pewnego dnia Kaczmar zobaczył na swoim podwórzu czerwoną kulę, z której wyłoniła się Matka Boska. Przemówiła do niego. Ludzie dziwili się, że właśnie do
północ, krwawił krzyż. Zjeżdżali się ludzie, modlili. Pojawił się tam też niejaki Jarosz z Rzeszowa. Próbował zaszczepić nową wiarę. Twierdził, że wcale nie jest nowa, a czysto katolicka, obiecywał, że wybuduje kościół, ale w Nowej Grobli nie znalazł posłuchu. Poznał się za to z tutejszym traktorzystą Kaczmarem. I ten go ściągnął do Chotyńca.<br>Kaczmar nie stronił od kielicha. I nagle, gdy zadał się z Jaroszem, święty. Przestał pić.<br>To był pierwszy cud. Zaraz potem zdarzyły się następne.<br>Pewnego dnia Kaczmar zobaczył na swoim podwórzu czerwoną kulę, z której wyłoniła się Matka Boska. Przemówiła do niego. Ludzie dziwili się, że właśnie do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego