Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
tu mieli nie wrócić więcej.

Ona już sobie ust nie maluje,
on pisze listy i płacze;
wieczorem snują się koło domu,
gryzą ich jakieś rozpacze.

A przyjechali tacy szczęśliwi,
on rano łowił ryby, ona czytała
i nagle jakby ktoś im życie pokrzywił,
w sercach siejąc trwogę i hałas.

Teraz wzdłuż ścian pełnych miniatur
błądzą, obcy całemu światu -
o, czemu nie wracają, gdy im urlop minął!

On czasem przed nią klęknie na kolanach,
jakby chciał jej powiedzieć: "Przebacz mi, kochana'',
ale milczy i łzy mu płyną.

Powiedziała wczoraj ciotka, ta wysoka,
że się pewnie przestali kochać...
spójrzcie! schodzą ku jezioru z pochyłości
tu mieli nie wrócić więcej.<br><br>Ona już sobie ust nie maluje,<br>on pisze listy i płacze;<br>wieczorem snują się koło domu,<br>gryzą ich jakieś rozpacze.<br><br>A przyjechali tacy szczęśliwi,<br>on rano łowił ryby, ona czytała<br>i nagle jakby ktoś im życie pokrzywił,<br>w sercach siejąc trwogę i hałas.<br><br>Teraz wzdłuż ścian pełnych miniatur<br>błądzą, obcy całemu światu -<br>o, czemu nie wracają, gdy im urlop minął!<br><br>On czasem przed nią klęknie na kolanach,<br>jakby chciał jej powiedzieć: "Przebacz mi, kochana'',<br>ale milczy i łzy mu płyną.<br><br>Powiedziała wczoraj ciotka, ta wysoka,<br>że się pewnie przestali kochać...<br>spójrzcie! schodzą ku jezioru z pochyłości
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego