nie umiem z ludźmi, <br>potem syn poszedł po węgiel, przychodzi i śmieje <br>się do rozpuku, w piwnicy mamy teatr, mówi, <br>co znowu, myślę, co za teatr, ale on mówi, że <br>tego nie można opisać, to trzeba zobaczyć, <br>coś mnie tknęło i lecę, otwieram, a tu nasz węgiel <br>cały przesunięty pod ścianę, a przez środek <br>idzie chiński parawan we wzory, jej węgiel od <br>naszego odgrodzony i niech pani pomyśli, <br>cały posypany mąką, a dookoła ustawiony <br>płotek z takich cienkich szczapek drewnianych, <br>że jak się przechodzi, to on się musi przewrócić...<br><br>- Ona jest chyba chora na głowę.<br><br>- Niech sobie będzie chora, co mnie