Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
było śladu zwierzyny, wypłoszonej widać przez wojska i zbiegów. Nie było na co zapolować, ale głód im na razie nie zagrażał. Krasnoludy tarabaniły ze sobą sporo prowiantu. Gdy ten zaś się skończył - a skończył się rychło, bo gąb do wyżywienia było sporo - Yazon Varda i Munro Bruys zniknęli, ledwie się ściemniło, biorąc ze sobą pusty worek. Gdy nad ranem wrócili, mieli dwa worki, oba pełne. W jednym była pasza dla koni, w drugim krupy, mąka, suszona wołowina, ledwie napoczęty krąg sera, a nawet ogromny kindziuk - specjał w postaci nadziewanego podrobami wieprzowego żołądka, sprasowanego między dwiema deszczułkami na kształt dmuchawy do niecenia
było śladu zwierzyny, wypłoszonej widać przez wojska i zbiegów. Nie było na co zapolować, ale głód im na razie nie zagrażał. Krasnoludy tarabaniły ze sobą sporo prowiantu. Gdy ten zaś się skończył - a skończył się rychło, bo gąb do wyżywienia było sporo - Yazon Varda i Munro Bruys zniknęli, ledwie się ściemniło, biorąc ze sobą pusty worek. Gdy nad ranem wrócili, mieli dwa worki, oba pełne. W jednym była pasza dla koni, w drugim krupy, mąka, suszona wołowina, ledwie napoczęty krąg sera, a nawet ogromny kindziuk - specjał w postaci nadziewanego podrobami wieprzowego żołądka, sprasowanego między dwiema deszczułkami na kształt dmuchawy do niecenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego