ją w palcach, zapytał: <br>- A właściwie jak to jest z tą wodą? <br>Dziewczynka milczała chwilę. <br>- Chodź tutaj, to ci powiem - wyrzekła w końcu już zmężniałym głosem. <br>Hubert wskoczył do łódki, opłynął sztachety, wyszedł na brzeg i już z bliska spojrzał na młodą bojownicę. <br>Była wysoka, chuda, bardzo opalona. Spod grubej ścierki, która zastępowała jej fartuch, wyglądała gdzieniegdzie czarna, wąska i kusa sukienka. Ręce miała oblepione gliną, a nogi zawalane na kolanach ziemią i cegłą. Patrzyła na Huberta podejrzliwie ogromnymi oczami. <br>- Przecież widzisz, że z jego ścieków woda spływa aż tutaj - powiedziała - a on, zamiast ją skierować do rzeki czy gdzie mu