Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
Dyrektor zrobił dla niego wyjątek; znał jego rodziców. Wszyscy pozostali musieli się zadowolić informacją rzecznika prasowego Sądu Wojewódzkiego.
Ale uprzywilejowany reporter zawiódł dyrektora.
- Nie spodziewałem się, że ilustracją do informacji będzie między innymi wieża z uzbrojonym wartownikiem, należąca do sąsiadującego z nami zakładu karnego - irytuje się.
Dyrektor nie może też ścierpieć, że jedna z bulwarowych gazet napisała, że w trakcie zamieszek zbiegło trzech nieletnich morderców, gdy tymczasem chodziło o złodziei.
- Wszyscy zaczęli o nas pisać dopiero wtedy, gdy doszło do sensacji - podkreśla zdegustowany. - Staram się to rozumieć, ale bez przesady!
Może inni nie przywiązywaliby do tego wszystkiego aż takiej wagi. Ale
Dyrektor zrobił dla niego wyjątek; znał jego rodziców. Wszyscy pozostali musieli się zadowolić informacją rzecznika prasowego Sądu Wojewódzkiego.<br>Ale uprzywilejowany reporter zawiódł dyrektora.<br>&lt;q&gt;- Nie spodziewałem się, że ilustracją do informacji będzie między innymi wieża z uzbrojonym wartownikiem, należąca do sąsiadującego z nami zakładu karnego&lt;/&gt; - irytuje się.<br>Dyrektor nie może też ścierpieć, że jedna z bulwarowych gazet napisała, że w trakcie zamieszek zbiegło trzech nieletnich morderców, gdy tymczasem chodziło o złodziei.<br>&lt;q&gt;- Wszyscy zaczęli o nas pisać dopiero wtedy, gdy doszło do sensacji&lt;/&gt; - podkreśla zdegustowany. &lt;q&gt;- Staram się to rozumieć, ale bez przesady!&lt;/&gt;<br>Może inni nie przywiązywaliby do tego wszystkiego aż takiej wagi. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego