Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
obaj z bratem ruszyli w dół ku dolinie, gdzie w tym momencie pojawił się na drodze Lońka. Szedł za ojcem, który kroczył pierwszy ze zwieszoną głową. Obaj mieli zatknięte za pasem ciesielskie topory, a Lońka niósł na plecach piłę jak srebrną kuszę. Krok ich był chwiejny, co chwila zbaczali ze ścieżki obok drogi, wpadając w kopkie i głębokie koleiny. Wracali do domu z roboty. Lońka, spostrzegłszy kolegów na szczycie wzgórza zwanego "Koliserce", wzniósł dłoń do góry i pozdrowił ich przeciągłym okrzykiem:
- Ech, wy pany, jebi waszu mać! Potem zatoczył się, siadł na moment niezdarnie pośrodku drogi. Później ruszył śladem ojca. Nie
obaj z bratem ruszyli w dół ku dolinie, gdzie w tym momencie pojawił się na drodze Lońka. Szedł za ojcem, który kroczył pierwszy ze zwieszoną głową. Obaj mieli zatknięte za pasem ciesielskie topory, a Lońka niósł na plecach piłę jak srebrną kuszę. Krok ich był chwiejny, co chwila zbaczali ze ścieżki obok drogi, wpadając w kopkie i głębokie koleiny. Wracali do domu z roboty. Lońka, spostrzegłszy kolegów na szczycie wzgórza zwanego "Koliserce", wzniósł dłoń do góry i pozdrowił ich przeciągłym okrzykiem:<br>- Ech, wy pany, jebi waszu mać! Potem zatoczył się, siadł na moment niezdarnie pośrodku drogi. Później ruszył śladem ojca. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego