jak śpiewem paziów, starą, kutą w kamyku koronką fantastycznych arabesek. Były tam z mistrzowską naiwnością ciosane jednokomórkowce olbrzymich wymiarów oraz mikroskopijne opierzone głowy gołębi; potworki, kształtem przypominające czarne mrówki, walczyły z samicą motyla o złamanych skrzydłach; płaskie i zabawne pluskwy zdawały się wędrować jak gdyby w poszukiwaniu trzeciego wymiaru i ścigając się z mikroskopijnymi żółwiami, skręcały to w lewo, to w prawo, by kamykowatym meandrem otoczyć sceny przedstawiające poszczególne momenty budowy Sali Połogowej. Postacie wiertaczy i murarzy były uproszczone i zdeformowane: <orig>abdomeny</>, <orig>thoraxy</>, głowy, wydłużone w kierunku poziomym, wydawały się wybiegać na zewnątrz, poza granice Osiedla, co nadawało im charakter jak