polem, czuje się każdy deszcz, który go skropił, ten zapach, to złoto na dłoni, wszystko to przywodzi tyle emocji. Czasem nie można się powstrzymać i trzeba uklęknąć wśród tego zboża, i wziąć garść ziemi, i przytknąć do ust. Ale kiedy staniemy na skraju tego pola i popatrzymy na kombajn, który ścina, młóci, oddziela plewy i wysypuje ziarno na przyczepę, to nie doznamy milion razy tego samego uczucia, nie poczujemy milion razy tego słońca i milion razy tego zapachu, nie upadniemy milion <page nr=37> razy na kolana. Będziemy stali i patrzyli beznamiętnie, bez grama tego wzruszenia, które daje jeden rozkruszony w palcach kłos albo