zarzutem, jaki może spotkać gladiatora. A tu wszyscy prawie byli poprzednio gladiatorami, którzy zdobywali się na niejeden wyczyn szaleńczej odwagi. Czy nie brawura i odwaga, bezprzykładna odwaga wydzierała ich z paszczy Saturna na arenie? Półświadomie, a potem już zdecydowanie, odwracają się od Spartaka. Przychylnie patrzą na rozjątrzonego Kriksosa. Serce Kaliasa ściska trwoga. Zdaje się, że ukochany wódz zostanie opuszczony przez wszystkich. Gdzie Sotion? Dlaczego nie ma go na naradzie? Jego rozsądne zdanie może by wpłynęło na tych zapaleńców! Kalias nie rozumie, ale czuje, że Spartakus się nie myli. Gdybyż on, Kalias, był już dorosły, gdyby miał prawo głosu! Milczą też Kastor