łona!<br>Gdyż w niej to właśnie, czyniąc szkody,<br>zalągł się straszny Wrzód nad Wrzody,<br>cuchnąca ropą narośl Bytu,<br>która nazywa się cogito!<br>Tu z lekka się zadumał Levy,<br>czy nie przesadził w słusznym gniewie,<br>budując taką metaforę,<br>by napiętnować Bytu zmorę.<br>Ale, u licha! Skąd skrupuły?<br>Skąd to dążenie do ścisłości?<br>Czyżby, doprawdy, stał się czuły<br>na tę najbardziej z wszystkich kości<br>kość zgraną? Na ten liczman głupi,<br>który Heidegger już utrupił?<br>Czyżby mu nagle z głowy wyszło,<br>że najmniej ścisła jest wszak ścisłość,<br>gdyż wskutek niej do sprawy wnika<br>odrażająca rzecz - logika!<br>Przeraził się: Przez głupią wadę<br>popełniłbym Thermosu zdradę