od myśli, aby gdzieś daleko wyjechać, tam gdzie nie kradną rowerów. Właśnie tych słów użyła Róża: dobrze byłoby nam w takim miejscu, gdzie nikt nie kradnie rowerów. I jeszcze są kompetentni urzędnicy w magistratach, do woli czyta się gazety z całego świata i można kupić markowe wino bez kłopotów. <br><br>Ksiądz ściszył głos. - Jeżeli już tak daleko zaszliśmy, to wyznam panu, że są ludzie, którzy chcą panu pomóc. Oni mają możliwości - przerwał i nerwowo począł ugniatać sutannę, bardzo zniszczoną. <br>- Rozumiem, ksiądz chce mi pomóc i przypomnieć, że nie zawsze byłem na tyle ostrożny, aby trzymać język za zębami, zdaję sobie sprawę, że