Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jedną odpowiedź:
- Udało mi się przez chwilę podążać własnym szlakiem...
i we śnie zdarzyło się to raz jeszcze, zobaczyłem mojego papę, jak na kasztance z szablą w dłoni pędzi do ataku na czerwoną jazdę Budionnego, i ten obraz galopującego jeźdźca nałożył się na inny:
niedawno odwiedziliśmy z panem profesorem Hadałą sędziwego brytyjskiego brygadiera Smutsa, który mieszkał samotnie w odległej o kilkadziesiąt kilometrów od stolicy pustynnej oazie, przypominającej niewielki fort, otoczony beduińską służbą i garstką brodatych Gurkhów z szerokimi mieczami u pasa, łowców głów z Sumatry czy Borneo, a kiedy adiutant wprowadził nas do pokoju generała, ujrzeliśmy w fotelu starego człowieka w
jedną odpowiedź:<br>- Udało mi się przez chwilę podążać własnym szlakiem...<br>i we śnie zdarzyło się to raz jeszcze, zobaczyłem mojego papę, jak na kasztance z szablą w dłoni pędzi do ataku na czerwoną jazdę Budionnego, i ten obraz galopującego jeźdźca nałożył się na inny:<br>niedawno odwiedziliśmy z panem profesorem Hadałą sędziwego brytyjskiego brygadiera Smutsa, który mieszkał samotnie w odległej o kilkadziesiąt kilometrów od stolicy pustynnej oazie, przypominającej niewielki fort, otoczony beduińską służbą i garstką brodatych Gurkhów z szerokimi mieczami u pasa, łowców głów z Sumatry czy Borneo, a kiedy adiutant wprowadził nas do pokoju generała, ujrzeliśmy w fotelu starego człowieka w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego