Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
zaczął mi się lęgnąć mściwy plan.
- A jak się miewa szef? - spytałam może nieco zbyt jadowicie.
- Szef? - powtórzył pan, zaskoczony.
- Szef. Główna postać. Szefa panowie chyba też złapali?
- A nie, niestety, szef nam uciekł - odparł z obłudnym żalem. - Właśnie pozbawienie go pieniędzy umożliwiłoby...
- A sejf? - przerwałam niewinnie.
- Jaki sejf?
- Jego sejf, w Chaumont. Skoro panowie są w fazie likwidacji całego gangu, to chyba w Chaumont była rewizja?
W oczach pana pojawił się jakiś nowy błysk zainteresowania. Na myśl, że podkładam właśnie szefowi monstrualną świnię, poczułam wręcz dreszcz rozkoszy.
- Była, oczywiście - powiedział z lekkim ociąganiem. Wyglądało na to, że zyskał nagle nowy
zaczął mi się lęgnąć mściwy plan.<br>- A jak się miewa szef? - spytałam może nieco zbyt jadowicie.<br>- Szef? - powtórzył pan, zaskoczony.<br>- Szef. Główna postać. Szefa panowie chyba też złapali?<br>- A nie, niestety, szef nam uciekł - odparł z obłudnym żalem. - Właśnie pozbawienie go pieniędzy umożliwiłoby...<br>- A sejf? - przerwałam niewinnie.<br>- Jaki sejf?<br>- Jego sejf, w Chaumont. Skoro panowie są w fazie likwidacji całego gangu, to chyba w Chaumont była rewizja?<br>W oczach pana pojawił się jakiś nowy błysk zainteresowania. Na myśl, że podkładam właśnie szefowi monstrualną świnię, poczułam wręcz dreszcz rozkoszy.<br>- Była, oczywiście - powiedział z lekkim ociąganiem. Wyglądało na to, że zyskał nagle nowy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego