Takich listów się nie pisze, jeśli za nimi nie kryją się zwierzenia, plany niedalekiej przyszłości. Bajcsy wiedział, co robi, wielkodusznie zwracał listy, ale zachowywał fotokopie. List Czandry uspokajał zadrażnioną ambicję, przywracał mu niezależność finansową, nie będzie się czuł jak książę małżonek... Było z czym zacząć. Miał ochotę plunąć w otwarty sejf, zanim pogna do Margit, przygarnie, ukołysze w objęciu, szepcząc: uciekajmy stąd, jedźmy, jedźmy już