SS-man i się cieszył, że jego pies ma dobry apetyt. Przechodząc koło bauerskich chlewów, wyjadaliśmy świniom z koryta.<br><br>Widzieli, że wciąż żyjemy, to zabrali nas do Urlach 7, kamienie wozić - jako konie. Wiedziałem, że tego nie przetrzymam, to pomyślałem sobie, zdechnąć to ja mogę bez pracy, i na następnej selekcji, u tego samego Blanckego, zgarbiłem się, zwiesiłem ramiona. Chcieli nas zawieźć do Mauthausen i wykończyć w podziemnych sztolniach, ale tory były zbombardowane. Wozili nas tam i z powrotem, aż w końcu spadły bomby i pociąg zaczął się palić. Rozbiliśmy wagon z chlebem i rozbiegliśmy się po polach. Przesiedziałem noc w