przyjmował niektóre głośniej wypowiadane słowa i sylaby. Tej nocy spała, co prawda, snem twardym, lecz dźwięki, kropla za kroplą, coraz głębiej wnikały w nerwy, docierały do mózgu, do tych tajemniczych miejsc, w których rodzą się senne widziadła. Smugi blasku wokół drzwi i przytłumiona, lecz pełna napięcia rozmowa powoli przeobrażały jej sen, pozbawiając go tego niezwykłego uroku beztroskiej lekkości, zakłócając rytm muzyki, plącząc taneczne figury, których przecież na jawie nigdy jeszcze nie wykonywała. Nogi stały się raptem cienkie i niezgrabne, a ludzie, wśród których tańczyła, zbrzydli.<br>Matka rozmawia ze służącą i nie ma sił, by wyrzucić ciekawską dziewczynę. Gasną światła, lecz kobiety