zdradzaliśmy, mimo wielu okazji (ja często wyjeżdżam służbowo, a mąż pracuje w showbiznesie). Od codziennych obowiązków uciekaliśmy na imprezy, grille, zagraniczne wakacje. Kiedy wreszcie zdecydowałam się na dziecko i powiedziałam o tym mężowi, on stwierdził, że dojrzał do rozwodu. Najwyższą wartością w moim życiu był mąż. Bez niego świat stracił sens, przez miesiąc nie mogłam wyjść z histerii. Wszyscy myśleli, że jestem ciężko chora; zresztą, czyż nie jest tak, gdy się traci najbliższą osobę? Podporządkowałam swój rytm dnia i nocy jemu. Nigdy nie dałam mu odczuć, że jest ode mnie słabszy, gorszy, mniej zarabia. Tolerowałam jego wyskoki, szanowałam teściów, robiłam prezenty