przypominający tablice Mojżeszowe, kierujący losami ludzkości. W "Misji na Marsa" również jest usiłowanie, żeby rozszerzyć science fiction. <br>TR: - Tylko że tutaj mamy metafizykę co najwyżej komiksową, czyli uproszczoną. Aż dziw, że stało się to ambicją Briana de Palmy, znanego dotychczas głównie ze świetnych thrillerów. Tym razem wykazał się słabością do sentymentalizmu kosmicznego. <br>ZK: - De Palma to wielkie nazwisko kina amerykańskiego, autor "Nieustępliwych", "Życia Carlita", "Mission impossible", czyli najbardziej popisowych sensacji. Teraz wziął się za science fiction. Reżyser jego wymiaru musi się wykazać i najwyraźniej doszedł do wniosku, że powinien nawiązać do tej najbardziej ambitnej formy science fiction, jaką była "2001: Odyseja