wszędzie to szukanie ojca, te tysiące żołnierzy w grobach zbiorowych, wywlekanych ze zgnilizny w imię godnego pochowku... ta dolina wypełniona po brzegi popiołem judejskim. <br>Przerwał, czy też skończył, i patrzył na Hansa ni to z litością, ni to ze zdziwieniem, jakby chciał rzec: "I pan, historyk, bawi się w takie sentymentalne eksploracje..." Tym razem w ciszy, która nastała, nie zjawił się anioł; za to zegar wybił pomału i dobitnie dziewiątą. Proboszcz wstał. <br>- Jutro zaczynam tydzień od objazdu wiosek. Pan docent już się zorientował w terenie. - Przetrze nos wierzchem dłoni. - Warto by zajść do oberży "Pod Siwym Koniem", co ją niepotrzebnie na