Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
wszędzie to szukanie ojca, te tysiące żołnierzy w grobach zbiorowych, wywlekanych ze zgnilizny w imię godnego pochowku... ta dolina wypełniona po brzegi popiołem judejskim.
Przerwał, czy też skończył, i patrzył na Hansa ni to z litością, ni to ze zdziwieniem, jakby chciał rzec: "I pan, historyk, bawi się w takie sentymentalne eksploracje..." Tym razem w ciszy, która nastała, nie zjawił się anioł; za to zegar wybił pomału i dobitnie dziewiątą. Proboszcz wstał.
- Jutro zaczynam tydzień od objazdu wiosek. Pan docent już się zorientował w terenie. - Przetrze nos wierzchem dłoni. - Warto by zajść do oberży "Pod Siwym Koniem", co ją niepotrzebnie na
wszędzie to szukanie ojca, te tysiące żołnierzy w grobach zbiorowych, wywlekanych ze zgnilizny w imię godnego pochowku... ta dolina wypełniona po brzegi popiołem judejskim. <br>Przerwał, czy też skończył, i patrzył na Hansa ni to z litością, ni to ze zdziwieniem, jakby chciał rzec: "I pan, historyk, bawi się w takie sentymentalne eksploracje..." Tym razem w ciszy, która nastała, nie zjawił się anioł; za to zegar wybił pomału i dobitnie dziewiątą. Proboszcz wstał. <br>- Jutro zaczynam tydzień od objazdu wiosek. Pan docent już się zorientował w terenie. - Przetrze nos wierzchem dłoni. - Warto by zajść do oberży "Pod Siwym Koniem", co ją niepotrzebnie na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego