ta swoista metafizyka... Marysia mówi, że trzeba iść drugą bramą, tą pod murem kremlowskim. "Dlaczego? Niby z jakiego powodu?" Idziemy zatem znaną drogą, do której jesteśmy przyzwyczajeni... Wchodzimy przez wielką bramę, pod kolorową wieżyczką, którą postawiono na nowo, żeby już nigdy na plac Czerwony nie wjeżdżały czołgi... Brzmi to nieco sentymentalnie. Więc przechodzimy pod kolorowymi wieżyczkami, ale półokrągła jak mniejsza kula ziemska powierzchnia placu jest dziwnie pusta...<br> <page nr=177><br> Plac zastawiony. Nie ma przejścia? Nie, nie - tam jest przejście! "Nielzia" - mówi tęgawy, bladawy młodzian w mundurze w kolorze więdnącej, a może usychającej trawy. "Pocziemu nielzia?" - pytam. "Kagda rabotajet Lenin, Krasnaja Płoszczad' zakryta!" Odpowiedź