Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 08.01
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
patrol - odpowiedział dyżurny.
- Nie wiemy jak i to nie nasza sprawa - odpowiedział głos.

Głową w dół

Gdy po czterech minutach na miejsce przyjechali policjanci mężczyzna dryfował na powierzchni wody, głową w dół, z rozrzuconymi ramionami. Wokół, na brzegu fontanny, na ławkach siedzieli ludzie. Funkcjonariusze wskoczyli do wody, wyciągnęli mężczyznę. Jego serce już nie bilo. Reanimacja przywróciła akcję serca. Przyjechało pogotowie, które ofiarę fontanny zawiozło do szpitala. Jego stan jest bardzo ciężki, jak przyznają lekarze nie rokuje najlepiej.
Policjantom nie udało się odtworzyć przebiegu tragedii. Gdy tylko akcja reanimacyjna się skończyła ludzie zaczęli śpiesznie opuszczać plac. Jak widzowie po zakończonym spektaklu. Ci
patrol - odpowiedział dyżurny. <br>- Nie wiemy jak i to nie nasza sprawa - odpowiedział głos.<br><br>&lt;tit&gt;Głową w dół&lt;/&gt;<br><br>Gdy po czterech minutach na miejsce przyjechali policjanci mężczyzna dryfował na powierzchni wody, głową w dół, z rozrzuconymi ramionami. Wokół, na brzegu fontanny, na ławkach siedzieli ludzie. Funkcjonariusze wskoczyli do wody, wyciągnęli mężczyznę. Jego serce już nie bilo. Reanimacja przywróciła akcję serca. Przyjechało pogotowie, które ofiarę fontanny zawiozło do szpitala. Jego stan jest bardzo ciężki, jak przyznają lekarze nie rokuje najlepiej. <br>Policjantom nie udało się odtworzyć przebiegu tragedii. Gdy tylko akcja reanimacyjna się skończyła ludzie zaczęli śpiesznie opuszczać plac. Jak widzowie po zakończonym spektaklu. Ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego