po nim, co wówczas, w Watergate, gdy ujrzał bijący spod drzwi apartamentu Bronsteina trójkąt światła. I identycznie skarcił się w pierwszym odruchu: to nie film. Może rzeczywiście Anzelm po prostu wyłączył swój telefon, jak uczyniła to Vassone. (Choć żadne z nich nie powinno było tego robić bez pozostawienia wiadomości na serwerze operatora). <br>Ubierając się (wsunął zawartość przesyłki do kieszeni marynarki), a potem w windzie i jadąc już do Cygnus Tower - pospiesznie załatwiał zaległe rozmowy. Był to poniedziałek przełomu, poniedziałek Nowej Równowagi w Wojnach, poniedziałek objawienia. Wydzwaniali z Bunkra, od Moore'a, od Stimmela, na ciągłej wysokopriorytetowej wisiał Oiol, od otwarcia wschodnich giełd