kępki roślin na wydmach, brązowe znamię na kostce. Stopa opięta klamerkami sandała.<br>Następna. Następna. Kwalifikacja ruszyła właściwym rytmem. Czerwona dłoń, spocona, z kropelkami potu żłobiącymi linie papilarne, obgryziony paznokieć palca serdecznego, "Ma pani dzieci?", biała kreska blizny na nadgarstku, czerniejący meszek nad górną wargą, "Mam, jedno, chodzi do drugiej klasy", sflaczały wór pod okiem trzepoczącym tłustymi od tuszu rzęsami, brew - rzadka, wąska, odgradzająca powiekę od zmarszczonego czoła, udo opięte lajkrą, wstydliwy ruch ręką, "Proszę stać spokojnie!", opadająca dłoń i krótkie, pulchne palce, dalej palce u nóg, "Ile razy pani rodziła?", paznokieć za krótko obcięty, obmalowane różową konturówką wargi, nierówno, zdrapany strup