Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
jary, przez chybotliwe mostki nad przepaściami, na dnie których białą pianą kotłowały się strumienie.
Graniasta klinga Gorgony zdawała się wznosić tuż nad ich głowami. Szczytu Diablej Góry nie mogli widzieć - utonął w chmurach i mgłach zasnuwających niebo. Pogoda - jak to w górach - popsuła się w ciągu kilku godzin, zaczęło siąpić, siąpić dotkliwie i wrednie.
Gdy zaczynało mieć się na zmierzch, wszyscy troje niecierpliwie i nerwowo poczęli rozglądać się za pasterskim szałasem, zrujnowaną owczarnią lub choćby jaskinią. Za czymkolwiek, co uchroniłoby w nocy od kapiącej z nieba wody.
- Przestało chyba padać - powiedziała z nadzieją w głosie Angouleme. - Kapie już tylko z dziur
jary, przez chybotliwe mostki nad przepaściami, na dnie których białą pianą kotłowały się strumienie.<br>Graniasta klinga Gorgony zdawała się wznosić tuż nad ich głowami. Szczytu Diablej Góry nie mogli widzieć - utonął w chmurach i mgłach zasnuwających niebo. Pogoda - jak to w górach - popsuła się w ciągu kilku godzin, zaczęło siąpić, siąpić dotkliwie i wrednie.<br>Gdy zaczynało mieć się na zmierzch, wszyscy troje niecierpliwie i nerwowo poczęli rozglądać się za pasterskim szałasem, zrujnowaną owczarnią lub choćby jaskinią. Za czymkolwiek, co uchroniłoby w nocy od kapiącej z nieba wody. <br>- Przestało chyba padać - powiedziała z nadzieją w głosie Angouleme. - Kapie już tylko z dziur
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego