Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 29.06
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
i wnukami. Rodzina postanowiła w te wakacji zaadaptować strych. Jeden pokój jest już prawie gotowy. Drugi był w planach.
- Zacząłem od zrywania starych, zniszczonych desek - opowiada J. Piwowarski. - Łomem podważałem jedna po drugiej. Podniosłem je... i przeraziłem się. Leżało coś jakby jajo.
Okazało się, że znalezisko to dwie miny przeciwpiechotne, siedem granatów i 22 pociski karabinowe.
- Kiedy ojciec zeszedł ze strychu był blady na twarzy, potem zrobił się zielony - mówi córka Katarzyna Piwowarska.
Zadzwonili na policję, ta powiadomiła saperów. Przyjechali, kazali się wyprowadzić. Dzieci znalazły się w poblis-kim przedszkolu. Sąsiedzi też musieli opuścić swoje domy, przestawić dalej samochody.
Akcja trwała
i wnukami. Rodzina postanowiła w te wakacji zaadaptować strych. Jeden pokój jest już prawie gotowy. Drugi był w planach. <br>- Zacząłem od zrywania starych, zniszczonych desek - opowiada J. Piwowarski. - Łomem podważałem jedna po drugiej. Podniosłem je... i przeraziłem się. Leżało coś jakby jajo. <br>Okazało się, że znalezisko to dwie miny przeciwpiechotne, siedem granatów i 22 pociski karabinowe. <br>- Kiedy ojciec zeszedł ze strychu był blady na twarzy, potem zrobił się zielony - mówi córka Katarzyna Piwowarska. <br>Zadzwonili na policję, ta powiadomiła saperów. Przyjechali, kazali się wyprowadzić. Dzieci znalazły się w poblis-kim przedszkolu. Sąsiedzi też musieli opuścić swoje domy, przestawić dalej samochody. <br>Akcja trwała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego