Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 04.03 (14)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
koki. Kłopot w tym, że plantacji broni miejscowa ludność. Dla nich koka to nie narkotyk, ale pożywienie.

ŁUKASZ CZESZUMSKI

Shinahota - wioska w Chapare. Zaniedbane chałupy, zmieszane z błotem śmieci zalegają zwałami. Kilka staruszek sprzedaje pomarańcze i mandarynki po cenach najniższych w kraju. W dużym budynku koło głównego skrzyżowania mieści się siedziba federacji cocaleros - plantatorów koki. W środku wybetonowana duża sala. Po kątach porozstawiane stosy worków. Dwaj pracownicy z policzkami wypchanymi koką ugniatają nogami liście.

Dla większości Boliwijczyków koka to święte liście, pożywienie, które daje energię w ciężkiej pracy, wytchnienie od zimna i głodu.

Do żucia najchętniej używa się jednak koki z
koki. Kłopot w tym, że plantacji broni miejscowa ludność. Dla nich koka to nie narkotyk, ale pożywienie.&lt;/&gt;<br><br>&lt;au&gt;ŁUKASZ CZESZUMSKI&lt;/&gt;<br><br>Shinahota - wioska w Chapare. Zaniedbane chałupy, zmieszane z błotem śmieci zalegają zwałami. Kilka staruszek sprzedaje pomarańcze i mandarynki po cenach najniższych w kraju. W dużym budynku koło głównego skrzyżowania mieści się siedziba federacji cocaleros - plantatorów koki. W środku wybetonowana duża sala. Po kątach porozstawiane stosy worków. Dwaj pracownicy z policzkami wypchanymi koką ugniatają nogami liście.<br><br>Dla większości Boliwijczyków koka to święte liście, pożywienie, które daje energię w ciężkiej pracy, wytchnienie od zimna i głodu.<br><br>Do żucia najchętniej używa się jednak koki z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego