bredzę, bo jak mam nie bredzić? Jak się dwie noce balowało i rozpirzyło spory kurort... Spory. Nie, właściwie to mały. Kismet. Był Kismet i nie ma. A Ty, Boże, daj mi zapomnieć, zapomnieć, jak wygląda człowiek bez rąk. Niby miał, no miał. Upalone kikutki. Takiemu byłoby łatwiej na tych plastikowych siedziskach. Słowo daję, dla kadłubków ta poczekalnia. I tak dobrze, że nie ma ludzi.<br>Chociaż, co niby mnie obchodzi, co ludzie myślą? Jacy ludzie? Dwóch czarnych, jeden z mopem na kiju, drugi posuwa na zamboni, tylko że nie do szlifowania lodowiska. Do lastryka! Lastryko i pecewu na tym JFK jak w