tam moje źródła...<br>i niespodzianie, bo rzadko o nim myślałem, pojawił się mój starszy brat Renek, z którym rozstałem się przed z górą trzema laty: nie wrócił ze szpitala-sanatorium w Gorkim i na próżno moja nowa rodzina, państwo Kańscy, usiłowali się dowiedzieć, co się z nim stało, do jakiego sierocińca i w jakim mieście trafił po zakończeniu kuracji,<br>i w wyobraźni wyznaczałem mu szlak, który przypominałby mój, gdyby Marusia nie wyruszyła bez uprzedzenia na wojnę - może i nim zajął się jakiś dobry człowiek, zabrał go do siebie i mój brat znalazł nowy dom, mężczyznę i kobietę, których najpierw nazywał wujkiem