warszawskim, została z malutkim, dwuletnim dzieckiem. Po powstaniu wywieziono ją na roboty, wykupiła się za złoto, odnalazła nas - dzieci Edwarda. Nie była jednak w stanie zaopiekować się i Rysiem, i mną, wzięła tylko mnie i tak zostaliśmy rozdzieleni. To był największy nasz dramat. Rysio poszedł do Warszawy do bursy, do sierocińca, ja zostałam u ciotki Niny. Cztery lata mieszkałam na Mazurach.</><br><who1>RS: Była Pani posłusznym dzieckiem?</><br><who2>K.S.: Raczej krnąbrnym. I ciągle jestem taka niepokorna, niepodporządkowana. Określam siebie jako trudną kobietę, bo jestem harda. I apodyktyczna. Już jako dziecko buntowałam się. Parę razy uciekłam ciotce do lasu, do jakichś znajomych. Ona