Typ tekstu: Książka
Autor: Miller Marek
Tytuł: Pierwszy milion
Rok: 1999
podatku, to znaczy popiwku od przekroczenia funduszu płac. Robotnicy dostawali dużo obligacji i nie bardzo wiedzieli, co z tym robić. Chcieli gotówki, a nie jakichś papierów. Zależało im więc na szybkim zbyciu - w ten sposób pojawili się ci, co chcieli sprzedać.
Kiedy Frik, już w łazience, rozpiął rozporek i zaczął sikać, opadła klapa sedesu. Potem spadła mu do umywalki wyciśnięta na szczoteczkę pasta do zębów. Klnąc uderzył pięścią w szafkę, a wtedy wyleciała mu na głowę sterta nie pranych od tygodni skarpet i koszul. Tego już było za dużo. Zamknął oczy i zacisnął zęby. Stanął mu przed oczyma finał wczorajszej nocy
podatku, to znaczy popiwku od przekroczenia funduszu płac. Robotnicy dostawali dużo obligacji i nie bardzo wiedzieli, co z tym robić. Chcieli gotówki, a nie jakichś papierów. Zależało im więc na szybkim zbyciu - w ten sposób pojawili się ci, co chcieli sprzedać. <br>Kiedy Frik, już w łazience, rozpiął rozporek i zaczął sikać, opadła klapa sedesu. Potem spadła mu do umywalki wyciśnięta na szczoteczkę pasta do zębów. Klnąc uderzył pięścią w szafkę, a wtedy wyleciała mu na głowę sterta nie pranych od tygodni skarpet i koszul. Tego już było za dużo. Zamknął oczy i zacisnął zęby. Stanął mu przed oczyma finał wczorajszej nocy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego