Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Oni mnie widzieli, szłam pierwsza. Może leżeli na belkach? Mogą myśleć, że ich widziałam i nie chciałam pokazać. Nic mi nie grozi.
- Tak trzeba zrobić, jak radzi panna Hania - poparła ją Marta. - Pójdziemy razem.
- Pani zostanie - wtrąciła autorytatywnie hrabina. - Ma pani córeczkę. Pójdzie Hania, ty zaś siedź - skarciła zięcia. - Mężczyzna siłą rzeczy jest bardziej narażony. Hania na tych kulach nie stanowi dla nich zagrożenia. Idź, dziecko, i niech cię Bóg ma w opiece.
Hania próbowała uśmiechnąć się zdrętwiałymi wargami. Słyszeli, jak szła po schodach. Po chwili dobiegł ich znowu charakterystyczny stukot. Wracała. Matka odetchnęła, ojciec przetarł spocone czoło.
- Są głodni. Kazali przynieść
Oni mnie widzieli, szłam pierwsza. Może leżeli na belkach? Mogą myśleć, że ich widziałam i nie chciałam pokazać. Nic mi nie grozi.<br>- Tak trzeba zrobić, jak radzi panna Hania - poparła ją Marta. - Pójdziemy razem.<br> - Pani zostanie - wtrąciła autorytatywnie hrabina. - Ma pani córeczkę. Pójdzie Hania, ty zaś siedź - skarciła zięcia. - Mężczyzna siłą rzeczy jest bardziej narażony. Hania na tych kulach nie stanowi dla nich zagrożenia. Idź, dziecko, i niech cię Bóg ma w opiece.<br> Hania próbowała uśmiechnąć się zdrętwiałymi wargami. Słyszeli, jak szła po schodach. Po chwili dobiegł ich znowu charakterystyczny stukot. Wracała. Matka odetchnęła, ojciec przetarł spocone czoło.<br> - Są głodni. Kazali przynieść
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego