kasie, tuż przed rozpoczęciem zmiany, poszłam do grilla coś zjeść. Był bigos, więc wzięłam. No i od tego zaczął się koszmar - opowiada. Mówi, że szybko poczuła się źle, pojechała do domu, potem do lekarza. To było 2 czerwca. Tego samego dnia wieczorem karetka odwiozła ją do szpitala, tam lekarze stwierdzili silne zatrucie pokarmowe. - Badań jeszcze nie ma, ale wszystko wskazuje, że przyczyną zatrucia był ten bigos - mówi.<br><tit>Prawa nie łamiemy</><br>Na własną rękę wypisała się ze szpitala i już w poniedziałek pojechała do Tesco. Tu - jak mówi - usłyszała, że nie przyjmą jej do pracy, bo nie chodzi się na zwolnienia podczas