melduje. Gdyby położnica była Żydówką, to coś takiego by się nie zdarzyło, replikuje zamgławwracza. Akuszerka, uczciwa kobieta, zażenowała się. To ja odbierałam, mówi, ja niezręcznie obróciłam, to nie wina lekarki, która stała obok. W domu awantura z pijanym mężem. Na drugi dzień przed operacją zawijam rękawy, a całe ramię w sińcach. Przy zszywaniu nie udał mi się węzeł. Szkoda, że sińce tylko na jednym ramieniu, mówi zamgławwracza, należało się na obu. Rzuciłam instrumenty i wyszłam. Wybiegła za mną Tania, anestezjolog - wróć, bo wylecisz z pracy. Wracam, ręce mi się trzęsą, łzy ciekną, a tu pole operacyjne. Raz pacjentka miała bliźnięta. Po