Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
kopytami bedłki i surojadki. Wysłany grubym dywanem zbutwiałych liści grunt zaczął się nagle obniżać, nie wiedzieć kiedy znaleźli się w głębokim jarze. Ściany jaru porastały pochyłe, koślawe, obrośnięte liszajami mchu drzewa, ich odsłonięte przez osuwającą się ziemię korzenie wyglądały jak macki potworów. Reynevan poczuł ciarki na plecach, skurczył się w siodle. Koń parskał.
Z mgły przed sobą usłyszał klątwy Szarleja. Demeryt stał w miejscu, w którym jar rozwidlał się na dwie odnogi.
- Tędy - rzekł wreszcie z przekonaniem, podejmując marsz.
Jar wciąż się rozwidlał, byli wśród istnego labiryntu parowów, zapach dymu zaś, jak zdawało się Reynevanowi, dochodził ze wszystkich stron naraz. Szarlej
kopytami bedłki i surojadki. Wysłany grubym dywanem zbutwiałych liści grunt zaczął się nagle obniżać, nie wiedzieć kiedy znaleźli się w głębokim jarze. Ściany jaru porastały pochyłe, koślawe, obrośnięte liszajami mchu drzewa, ich odsłonięte przez osuwającą się ziemię korzenie wyglądały jak macki potworów. Reynevan poczuł ciarki na plecach, skurczył się w siodle. Koń parskał. <br>Z mgły przed sobą usłyszał klątwy Szarleja. Demeryt stał w miejscu, w którym jar rozwidlał się na dwie odnogi.<br>- Tędy - rzekł wreszcie z przekonaniem, podejmując marsz. <br>Jar wciąż się rozwidlał, byli wśród istnego labiryntu parowów, zapach dymu zaś, jak zdawało się Reynevanowi, dochodził ze wszystkich stron naraz. Szarlej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego