zbłądzimy? Stachu? Tak ciemno. Strasznie... ciemno.<br><br><br>- E, te mierzynki znają drogę na pamięć. Byle im nie przeszkadzać... - zgasił o podeszwę okurek <orig>kazbeka</>, a potem popluł jeszcze dla pewności, zanim rzucił go w ciemność, gdzie spały suche trawy, złote grzywy stepu, przeraźliwie łatwopalne. - Teraz rozumiesz... - powiedział z przekonaniem. - Zamiast marnieć w siole, lepiej znaleźć się przy takiej robocie, gdzie musisz mieć zapewniony kęs chleba, taki kęs, aby był pożytek z twoich mięśni. Nie powiesz mi, że zaciąga się nas do robót, które nie byłyby ważne dla wojennych potrzeb. Na pewno będzie to coś takiego, przekonasz się, jakaś pilna rzecz do zrobienia, gdzie