w podobnych programach bierze udział 230 tys. uczniów. Niestety, Ministerstwo Edukacji do pomysłów fundacji podchodzi bez entuzjazmu. - W zeszłym roku dostaliśmy od resortu 8 tys. zł dotacji, czyli jakieś pół procent tego, co wydaliśmy. Gdyby nie pomoc prywatnych firm i NBP, nie mielibyśmy za co działać - mówi Modrzewski. Dlaczego ministerstwo skąpi pieniędzy fundacji, skoro ta wykonuje za nie sporą część pracy? - Nie mamy na ten cel środków z budżetu - tłumaczy Izydora Kos-Górczyńska z resortu. Ministerstwo nie rozumie widać, że tych środków w budżecie nigdy nie będzie więcej, jeśli przyszli podatnicy nie nauczą się, jak sensownie gospodarować pieniędzmi. <br>David Owen przekonuje