Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
opowiadasz, proboszczuniu! Mój Bursztyn nie przemówi? On ma więcej rozumu we łbie niż kilku chłopów do kupy!
Bursztyn, wierzchowiec i reproduktor, do którego doprowadzano z okolicy rasowe klacze, był ulubieńcem Borowskiego. Miał ciemnokasztanową maść, a na zadzie symetryczne, jakby malowane, "jabłka". Dziedzic chwalił się urodą zwierzęcia o cienkiej skórze, białej "skarpetce" na lewej włócznej, puszył się zaletami jego łagodnego charakteru. Marta również darzyła tego konia szczególną sympatią. Odwiedzała go prawie każdego dnia, zaopatrzywszy się pierwej w przysmaki dla mieszkańca stajennego boksu. Były to nie zjadane podczas obiadu jabłka, suchy chleb, czasami udało się zdobyć grudkę cukru. Cukier stanowił dla Bursztyna podarek
opowiadasz, proboszczuniu! Mój Bursztyn nie przemówi? On ma więcej rozumu we łbie niż kilku chłopów do kupy!<br> Bursztyn, wierzchowiec i reproduktor, do którego doprowadzano z okolicy rasowe klacze, był ulubieńcem Borowskiego. Miał ciemnokasztanową maść, a na zadzie symetryczne, jakby malowane, "jabłka". Dziedzic chwalił się urodą zwierzęcia o cienkiej skórze, białej "skarpetce" na lewej włócznej, puszył się zaletami jego łagodnego charakteru. Marta również darzyła tego konia szczególną sympatią. Odwiedzała go prawie każdego dnia, zaopatrzywszy się pierwej w przysmaki dla mieszkańca stajennego boksu. Były to nie zjadane podczas obiadu jabłka, suchy chleb, czasami udało się zdobyć grudkę cukru. Cukier stanowił dla Bursztyna podarek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego