Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
pierś unosiło żałosne wycie, żyły na szyi były wzdęte. Podniecenie Róży wzrosło. Oto Adam siedzi tutaj i przelewa w chore ciało swoją bezradną rozpacz, sądząc, że je wspomaga i że je ratuje. Róża mogła oprzeć się chęci dodania wstydu do rozpaczy męża.
- A cóż? - spytała znienacka. - Lekarstwo dobrze działa?
Adam skoczył na równe nogi.
- Lekarstwo, lekarstwo... Któreż to lekarstwo? Czy mama dała Tusieńce lekarstwo? - zwrócił się do teściowej.
Sophie wzruszyła ramionami.
- Mnie nie mówili o lekarstwie.
Wtedy Róża stwierdziła:
- Szkoda, godzinę temu czas już było podać digitalis. Przecież to dziecko ma serce słabe, ono bez digitalisu nie wytrzyma do spadku gorączki
pierś unosiło żałosne wycie, żyły na szyi były wzdęte. Podniecenie Róży wzrosło. Oto Adam siedzi tutaj i przelewa w chore ciało swoją bezradną rozpacz, sądząc, że je wspomaga i że je ratuje. Róża mogła oprzeć się chęci dodania wstydu do rozpaczy męża. <br>- A cóż? - spytała znienacka. - Lekarstwo dobrze działa? <br>Adam skoczył na równe nogi. <br>- Lekarstwo, lekarstwo... Któreż to lekarstwo? Czy mama dała Tusieńce lekarstwo? - zwrócił się do teściowej. <br>Sophie wzruszyła ramionami. <br>- Mnie nie mówili o lekarstwie. <br>Wtedy Róża stwierdziła: <br>- Szkoda, godzinę temu czas już było podać digitalis. Przecież to dziecko ma serce słabe, ono bez digitalisu nie wytrzyma do spadku gorączki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego