dipisami do Eschwege. Chodził jak inni pod PX handlować amerykańskimi produktami. Tam poznał swą piękną żonę. Miała łagodne, jasne oczy, łagodne, miękkie dłonie, grała na pianinie, od lat nie widział takiej kobiety. Rzuciła męża jak inne Niemki, które nie miały co jeść, i mieszkała z rodzicami. Ben przynosił im mleko skondensowane, kakao i czekoladę z żydowskich paczek, a z czarnego rynku papierosy i kawę. Zaszła w ciążę, zaczęła płakać, więc ożenił się i zamieszkał z nimi. Miał rodzinę, biały obrus na stole - po tych wszystkich latach. Kiedy urodził się syn, zaniósł go do lekarza i kazał obrzezać.<br><br>Niemcy zapłacili mu za