przeraźliwego, odbierającego oddech uczucia. Jakiś gruby podoficer przeszukiwał dokładnie jej ubranie.<br>- Co nam powiesz o Stanisławie Skierniku? - usłyszała jego imię i dopiero w tej chwili, w tej sekundzie, szarpnął nią przerażający wstyd. Stała naga wobec tych czterech mężczyzn.<br>"Nie wiedzą o nim nic, nic, nic..." - szeptały myśli, gdy w środku skręcał ją wstyd.<br>Milczała. Oficer skinął głową. Gruby, cisnąwszy jej ubranie na fotel, popchnął ją w kierunku uchylonych drzwi sąsiedniego pokoju. Betonowa podłoga przejęła mrozem bose nogi. W kącie pokoju leżały gumowe pałki, baty ukręcone z grubego kabla, z ołowianymi kulkami na końcu, kije, cienkie trzcinki. Odwróciła wzrok. Teraz patrzy na