o tym, bo robi mi się jakby trochę słabo. Chociaż jest to swoją drogą trochę paradoksalne, bo nie powiem, śmieszne. Były obawy co do mojego pozostawania w domu, a tu prawdziwie brawurowa awantura. Kto by przypuszczał, że jeszcze przed przewidzianym wyjściem przyjdzie mi zaliczać takie cyrkowe numery. <br>Bo że można skręcić kark, to można. Żebym tylko nie zgubiła płytko zatkniętych w kieszeń bluzki kluczy. Podsuwam do samego muru leżący obok pieniek, zarabiam w ten sposób z pół metra. Cisza i spokój, atakuję. Trzeba dosięgnąć do najbliższego pręta, uchwycić się go z całej siły, a potem wybalansować ciało, aby mając gdzieś ze