Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
świadomość tego, że wśród nas "czai się zło", które niechybnie poluje na nasze zadki, a w związku z tym musimy się bronić. I paranoja gotowa. Kiedy zacząłem pracować, w naszym biurze pojawił się taki jeden. Dochodziło do takich paradoksów, że postulowano wydzielenie osobnej ubikacji dla tego człowieka, nie wspominając o skrupulatnym unikaniu krzeseł, na których siadywał. Pewnego dnia byłem w delegacji i zamiast pracować, strasznie się dołowałem z powodu kobiety pochodzenia czeskiego, która mnie nie chciała. Zadzwoniłem do pracy, żeby wyżalić się pierwszej napotkanej osobie i traf chciał, że padło akurat na niego. Na początku myślałem, żeby rzucić słuchawką, ale facet
świadomość tego, że wśród nas "czai się zło", które niechybnie poluje na nasze zadki, a w związku z tym musimy się bronić. I paranoja gotowa. Kiedy zacząłem pracować, w naszym biurze pojawił się taki jeden. Dochodziło do takich paradoksów, że postulowano wydzielenie osobnej ubikacji dla tego człowieka, nie wspominając o skrupulatnym unikaniu krzeseł, na których siadywał. Pewnego dnia byłem w delegacji i zamiast pracować, strasznie się dołowałem z powodu kobiety pochodzenia czeskiego, która mnie nie chciała. Zadzwoniłem do pracy, żeby wyżalić się pierwszej napotkanej osobie i traf chciał, że padło akurat na niego. Na początku myślałem, żeby rzucić słuchawką, ale facet
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego