zapytała, jakby słowa męża do niej nie docierały.<br>- Nie, nie jestem głodny.<br>- Janie, ja już nie wytrzymam, uciekajmy z tego przeklętego kraju do normalnego życia, poradzimy sobie, znamy języki, ja mogę szyć, mogę pisać na maszynie, nie będę ci ciężarem, dlaczego nie chcesz wykorzystać swoich stosunków? Inni nie mają takich skrupułów.<br>- Kochanie, dzisiaj nie mamy żadnych możliwości, wierz mi, trzeba zaczekać, zaufaj mi. Porozmawiajmy o czymś innym. Wiesz, z tym Szycem bardzo ciekawa sprawa. Miałem z nim groteskową rozmowę, zupełnie księżycową, on ubzdurał sobie, że jest wielkim powieściopisarzem. Od razu przypomniał mi się Gombrowicz, no, ale ten się zapowiadał naprawdę, świetny