ust, gdy zaczął drzemać. Teresa próbowała mu towarzyszyć. Pierwszego dnia czuł się tym skrępowany, ale następnego dał się wciągnąć w rozmowę i widać było, że mu to ulgę przynosi.<br>Trzeciego czy czwartego dnia Teresa zapytała go, czy to prawda, co mówią, że godził na swoje życie.<br>Bogumił zmieszał się i skrył twarz w dłoniach.<br>- Czy to kto widział? - zląkł się, a potem zaczął prosić:<br>- Tereso, niech Teresa nigdy tego Basi nie powie. Nigdy. I niech uczyni tak, żeby jej o tym nikt nigdy nie powiedział.<br>- Jakże ja to mogę uczynić? - westchnęła apatycznie. Co mogłam, to zrobiłam. Zapowiedziałam wszystkim, żeby milczeli. Ale