Tutaj, poza krainą światła, świty i zachody słońca były jedynie namiastką. Trwało całodobowe zaćmienie umysłu i lat - w zaćmieniu postarzał się świat! Autobus nie nadjedzie. A on, Zygmunt, dziecko o twarzy starca, maszeruje w cichym pochodzie ku śmierci. Nie światło, lecz ciemność upomni się o niego, o jego dziecięcy lęk, skrywany dotychczas przed światem.<br>Zygmunt przerażony.<br>Siedząc w tym oknie, uzmysłowił sobie, że wiele lat jego życia uzbierało się w nikomu niepotrzebny patos pamięci. Spostrzegał, że gdy tylko chce traktować ten patos poważnie, od razu zaczyna przedrzeźniać coś większego od siebie. Coś, co istniało poza pamięcią i czasem. Jakby odebrano mu