Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Moja rzecz.
Uciszyło się. Lucjan poddał się nastrojowi wieczoru. Przyszło mu na myśl szereg wspomnień. Kiedy miał lat szesnaście i pracował w sklepie kolonialnym, utrzymywał stosunek z pewną szwaczką, drobną, piętnastoletnią blondynką. Miała na imię Klara. Spotykali się co wieczór po wyjściu z pracy i szli na spacer na mały skwer nad Wisłą. Tam, siedząc na ławce w cieniu drzew, całowali się do późna w nocy. W mroku błyszczały ogniki papierosów i rozlegały się rzewne melodie gitar i ustnych harmonijek. Wisłą przejeżdżały rzęsiście oświetlone statki z orkiestrą na pokładzie. Były to piękne wieczory, jaśmin pachniał...
- Dobrze, już dobrze. Dziewięć w treflach
Moja rzecz.<br>Uciszyło się. Lucjan poddał się nastrojowi wieczoru. Przyszło mu na myśl szereg wspomnień. Kiedy miał lat szesnaście i pracował w sklepie kolonialnym, utrzymywał stosunek z pewną szwaczką, drobną, piętnastoletnią blondynką. Miała na imię Klara. Spotykali się co wieczór po wyjściu z pracy i szli na spacer na mały skwer nad Wisłą. &lt;page nr=196&gt; Tam, siedząc na ławce w cieniu drzew, całowali się do późna w nocy. W mroku błyszczały ogniki papierosów i rozlegały się rzewne melodie gitar i ustnych harmonijek. Wisłą przejeżdżały rzęsiście oświetlone statki z orkiestrą na pokładzie. Były to piękne wieczory, jaśmin pachniał...<br>- Dobrze, już dobrze. Dziewięć w treflach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego